Kolejna spędzona godzina przed komputerem. Tymczasem za oknem lato. Jest ciepło, lecz nie upalnie. Może pójdę na basen ? Nie, znów trafię na tłok. Może kino? Nie grają nic ciekawego. Wiem! Wykorzystam pogodę na trening na dworze – ostatnio z formą u mnie kiepsko. Czy są w pobliżu jakieś siłownie zewnętrzne? Rzut oka w komputer i znalazłem. Wybiorę tą dalszą, podjadę tam rowerem. Od razu się nieco rozgrzeję. Zakładam dresy i buty sportowe.
Po drodze koniecznie kupię napój izotoniczny. Dobre nawodnienie to podstawa. Jakiś baton energetyczny też się przyda.
Jestem na miejscu. Dziwne te urządzenia. Całe szczęście jest tu jakaś tablica. O! Wszystko rozpisane: z czego i w jaki sposób korzystać.
Najpierw kilka skłonów, parę pompek na ziemi, nieco przysiadów.
Czas na test pierwszego urządzenia. Ale super! Jak na profesjonalnej siłowni. I to wszystko za darmo.
Uff, trochę się zmęczyłem. Jest tu ławka. Nie będę bezczynnie zajmował urządzenia. A nuż ktoś tu się zjawi. Nawet chyba ktoś się zbliża.
Słońce na twarzy, lekki chłodzący wiatr. Po prostu idealnie. Muszę tu zjawiać się zdecydowanie częściej.
Dobra, pora wracać. Jeszcze tylko posprzątam po sobie. Za tydzień postaram się znaleźć bratnią duszę do ćwiczeń. Szkoda że lato jest takie krótkie.